BDPL_ shared a video4 days ago
BDPL_ got a new avatar Aiden Pearce20 days ago
BDPL_ shared a video20 days ago
BDPL_ got a new avatar Bomb in Big Bang L6 | A.B Go20 days ago
BDPL_ got a new avatar Red Angry Birds (BR)20 days ago
BDPL_ got a new avatar Foxy the Pirate21 days ago
BDPL_ got a new avatar Spy TF2 (blue)23 days ago
BDPL_ got a new avatar Freddy Fazbear23 days ago
Bio
Franklin Clinton i Lamar Davis siedzieli w chacie Lamara, ciesząc się wieczorem pełnym śmiechu i wspomnień. W powietrzu unosił się zapach świeżo dostarczonego jedzenia, które Lamar zamówił chwilę wcześniej. Pudełka z Burger Shot i Lucky Plucker były porozrzucane wokół, a Lamar z entuzjazmem zajadał się burgerami i kurczakami.
„Ej, Franklin, weź sobie jeszcze jednego burgera!” – zawołał Lamar, wyciągając rękę z opakowaniem w stronę przyjaciela.
Franklin uśmiechnął się i pokręcił głową. „Dzięki, stary, ale niedawno jadłem u siebie. Już jestem pełny.”
Obaj zrelaksowani, rozmawiali o swoich najnowszych przygodach w Los Santos, aż czas zaczął mijać niepostrzeżenie. Zrobiło się późno, a Franklin zdecydował, że czas wracać do domu. Pożegnał się z Lamarem i ruszył w stronę swojego Buffalo S.
Minęło kilka dni. Franklin zauważył, że Lamar coraz rzadziej odpisuje na jego wiadomości, a ich spotkania zaczęły się rozmywać. Z początku Franklin nie przywiązywał do tego większej wagi, myśląc, że jego przyjaciel ma po prostu więcej na głowie. Jednak z czasem zaczął się niepokoić. Lamar przestał odbierać telefony, nie odpowiadał na SMS-y, a jego obecność w mediach społecznościowych zniknęła.
Franklin postanowił odwiedzić dom Lamara. Gdy zapukał, nikt nie otworzył. Drzwi były zamknięte, a okna zasłonięte. „Co do cholery...” – mruknął Franklin pod nosem. Czuł narastającą frustrację. W końcu zdecydował się na drastyczne kroki – wyważył drzwi i wszedł do środka.
W środku zastał widok, który zszokował go do głębi. Lamar siedział na kanapie, ale nie był to ten sam Lamar, którego Franklin znał. Był teraz ogromnie otyły, brzuch rozlany na boki, z fałdami tłuszczu zwisającymi wokół jego ciała. Wszędzie leżały opakowania po jedzeniu z Burger ***** i Lucky Pluckera. Powietrze w domu było duszne i ciężkie od zapachu fast foodów.
„Ej, stary.... Weź z kuchni kurczaka, głodny jestem.....” – wybełkotał Lamar, ledwo podnosząc głowę.
Franklin stał zdezorientowany, próbując zrozumieć, co się stało. „Lamar, co się z tobą dzieje? Musimy ci pomóc!”
Lamar wzruszył ramionami, jakby to wszystko nie miało znaczenia. Franklin, pełen determinacji, postanowił działać. Musiał wyciągnąć przyjaciela z tej sytuacji, choć wiedział, że nie będzie to łatwe. Z trudem zdołał podnieść Lamara z kanapy i skierować go w stronę drzwi. Lamar skarżył się na ból brzucha i potrzebę skorzystania z toalety, ale Franklin był nieugięty.
„Musisz trafić do szpitala, Lamar. Natychmiast.” – powiedział Franklin, pomagając mu wsiąść do Buffalo S. Z trudem udało się zamknąć drzwi, gdy Lamar ledwo mieścił się w samochodzie.
Droga do szpitala była pełna narzekań Lamara, ale Franklin nie zważając na to, jechał szybko, choć ostrożnie. Gdy dotarli na miejsce, personel medyczny natychmiast zajął się Lamarem, podając mu zastrzyk w pupę i rozpoczynając leczenie.
To był początek długiej drogi do zdrowia Lamara. Franklin odwiedzał go regularnie, wspierając go na każdym kroku. Wiedział, że przed nimi wiele pracy, ale był zdeterminowany, by pomóc swojemu przyjacielowi wrócić do formy. Powoli, ale skutecznie, Lamar zaczął wracać do siebie, a Franklin cieszył się, że mógł przyczynić się do jego powrotu do zdrowia.
„Ej, Franklin, weź sobie jeszcze jednego burgera!” – zawołał Lamar, wyciągając rękę z opakowaniem w stronę przyjaciela.
Franklin uśmiechnął się i pokręcił głową. „Dzięki, stary, ale niedawno jadłem u siebie. Już jestem pełny.”
Obaj zrelaksowani, rozmawiali o swoich najnowszych przygodach w Los Santos, aż czas zaczął mijać niepostrzeżenie. Zrobiło się późno, a Franklin zdecydował, że czas wracać do domu. Pożegnał się z Lamarem i ruszył w stronę swojego Buffalo S.
Minęło kilka dni. Franklin zauważył, że Lamar coraz rzadziej odpisuje na jego wiadomości, a ich spotkania zaczęły się rozmywać. Z początku Franklin nie przywiązywał do tego większej wagi, myśląc, że jego przyjaciel ma po prostu więcej na głowie. Jednak z czasem zaczął się niepokoić. Lamar przestał odbierać telefony, nie odpowiadał na SMS-y, a jego obecność w mediach społecznościowych zniknęła.
Franklin postanowił odwiedzić dom Lamara. Gdy zapukał, nikt nie otworzył. Drzwi były zamknięte, a okna zasłonięte. „Co do cholery...” – mruknął Franklin pod nosem. Czuł narastającą frustrację. W końcu zdecydował się na drastyczne kroki – wyważył drzwi i wszedł do środka.
W środku zastał widok, który zszokował go do głębi. Lamar siedział na kanapie, ale nie był to ten sam Lamar, którego Franklin znał. Był teraz ogromnie otyły, brzuch rozlany na boki, z fałdami tłuszczu zwisającymi wokół jego ciała. Wszędzie leżały opakowania po jedzeniu z Burger ***** i Lucky Pluckera. Powietrze w domu było duszne i ciężkie od zapachu fast foodów.
„Ej, stary.... Weź z kuchni kurczaka, głodny jestem.....” – wybełkotał Lamar, ledwo podnosząc głowę.
Franklin stał zdezorientowany, próbując zrozumieć, co się stało. „Lamar, co się z tobą dzieje? Musimy ci pomóc!”
Lamar wzruszył ramionami, jakby to wszystko nie miało znaczenia. Franklin, pełen determinacji, postanowił działać. Musiał wyciągnąć przyjaciela z tej sytuacji, choć wiedział, że nie będzie to łatwe. Z trudem zdołał podnieść Lamara z kanapy i skierować go w stronę drzwi. Lamar skarżył się na ból brzucha i potrzebę skorzystania z toalety, ale Franklin był nieugięty.
„Musisz trafić do szpitala, Lamar. Natychmiast.” – powiedział Franklin, pomagając mu wsiąść do Buffalo S. Z trudem udało się zamknąć drzwi, gdy Lamar ledwo mieścił się w samochodzie.
Droga do szpitala była pełna narzekań Lamara, ale Franklin nie zważając na to, jechał szybko, choć ostrożnie. Gdy dotarli na miejsce, personel medyczny natychmiast zajął się Lamarem, podając mu zastrzyk w pupę i rozpoczynając leczenie.
To był początek długiej drogi do zdrowia Lamara. Franklin odwiedzał go regularnie, wspierając go na każdym kroku. Wiedział, że przed nimi wiele pracy, ale był zdeterminowany, by pomóc swojemu przyjacielowi wrócić do formy. Powoli, ale skutecznie, Lamar zaczął wracać do siebie, a Franklin cieszył się, że mógł przyczynić się do jego powrotu do zdrowia.